poniedziałek, 27 lipca 2015

MATCH #4

Po pierwsze mam coś ważnego do powiedzenia, jest to totalnie zmiana planów w moim dotychczasowym życiu, ale zamierzam zrobić osobną notkę na ten temat i tam wszystko opiszę.
Tymczasem kolejna rodzina :)



MIEJSCE: Brookfield, Wisconsin
HM: Global Director of Product Development Process 
HD: Sales Executive at Siemens 
DZIECI: G6, G1
ZWIERZACZKI: pies bokser 

Najdłuższy list na świecie :O Wszystko meega dokładnie opisane. Rodzinka z miasta Brookfield, sprawdziłam na wikipedii 38 tysięcy ludzi. No ogólnie lokalizacja nie powalająca. Jak wyobrażałam sobie rok w Stanach to raczej w Californii a nie Wisconsin :P Wydają się być jednak mega mili! Wysłali mi od razu mejla i dołączyli jeszcze jedno zdjęcie rodzinki. Dziewczynki śliczne! Rodzice pracują poza domem, dziadkowie mieszkają na tym samym osiedlu i czasami wpadają w odwiedziny. Starsza dziewczynka chodzi na lekcje tańca. Zawsze jedzą razem kolacje, zapraszają do tego au pair jeśli tylko ma na to ochotę. Cały czas podkreślają, że są strasznie podekscytowani na samą myśl o dołączeniu kogoś do ich rodzinki. Starsza dziewczynka chciała nawet oddać przyszłej au pair swój pokój :) Podobno jest bardzo zaangażowana w proces szukania au pair :) Młodsza dziewczynka zaczyna właśnie chodzić i mówi już takie podstawowe słówka. Starsza dziewczynka jedzie do szkoły szkolnym busem o 8:30. Piszą, że w pobliżu są fajne atrakcje dla takich małych rocznych szkrabów np czytanie w bibliotece albo jakieś drobne lekcje tańca :D Oczekują też jakichś drobnych prac domowych jak posprzątanie naczyń po dzieciach albo pomoc w robieniu ich prania. Rodzice weekendy poświęcają w 100% rodzinie, dużo rzeczy robią razem. Jakieś grille, baseny, wycieczki itp. Raz do roku wyjeżdżają na wakacje i chcieliby żeby au pair do nich dołączyła - tak jak członek rodziny. 
Na sam koniec napisali też, że na pewno au pair nie spotka u nich upałów. Trzeba spodziewać się wszystkiego! i słońca i deszczu i śniegu, ale napisali żeby się nie martwić, że mają dużo parasolek, kremów z filtrem i ciepłych czapek hahaha :D
Nie wspomnieli w ogóle o samochodzie, ale podejrzewam, że nie ma skoro starszej dziewczynki nigdzie nie trzeba wozić bo odwozi ją do szkoły autobus szkolny. Ale ja mam szczęście do rodzin bez auta.. :P

Następna notka będzie o moich planach na przyszłość bo jednak chyba trochę się zmieniły :)

2 komentarze:

  1. Wydają się być fajną rodzinką! ;)
    Plany się zmieniły, ale chyba nie chęć bycia w USA?:))
    Pozdrawiam
    Basia

    OdpowiedzUsuń