Tak, mam wizę!!! Łiiii :D
Rozmowę w ambasadzie w Warszawie miałam w środę 7.09 o godzinie 10:30. Byłam na miejscu trochę wcześniej więc zaczęłam się zastanawiać gdzie powinnam zostawić moją torbę. Byłam w kilku miejscach gdzie powiedziano mi, że czegoś takiego nie robią, wszyscy polecali mi przechowalnię na przeciwko ambasady. Poszłam tam z ulgą, że będę miała gdzie torebkę zostawić a tu dupa, było zamknięte i telefonu też nikt nie odbierał. Pan strażnik w końcu pozwolił mi wejść z torebką, zostawiłam telefon tam u nich i poszłam dalej :D na początku do okienka do miłego Pana, który dał mi numerek i spytał o cel wizyty :D potem do jeszcze milszej Pani, u której w okienku zostawiłam swoje odciski palców. Potem do głównej poczekalni gdzie siedziało minimum z 60 osób i wszyscy cierpliwie czekali na swoją kolej. Przede mną było 36 oczekujących, ale całkiem szybko to leciało. Czekałam ok. 30 minut :D Potem gdy na tablicy wyświetlił się szczęśliwy numerek 127 pobiegłam w stronę Pana konsula! Uśmiechnięty, sympatyczny Pan :D Rozmowa trwała minutę, może 2 :D Zabrał paszport i DS-2019. Pytał mnie dlaczego chcę być au pair, jakimi dziećmi będę się zajmować, czy mam doświadczenie w opiece nad dziećmi i czy wiem jaki kurs wezmę sobie tam w Stanach i tyle w sumie a rozmowę zaczął pięknym "Dżen Dobry":D
Potem jak już cała w skowronkach chciałam odebrać swój telefon okazało się, że nie mam numerka, który musiałam zostawić w okienku u konsula haha musiałam się wracać, po kilku minutach stresu odnalazłam go i z powrotem odzyskałam swój telefon :D
Super, czekam na kolejne posty! :)
OdpowiedzUsuńHej! :) tego samego dnia byłam w ambasadzie i miałam numerek 133, więc pewnie musiałyśmy się minąć :) kiedy wylatujesz? ja lecę 26 i stres jest ogromny!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie również- www.istartway.wordpress.com :)
oooo jak fajnie! no to rzeczywiście musiałyśmy się minąć :( wylatuję 10 października :)
Usuńdodaję CIę do obserwowanych oczywiscie!;)